Zgodnie ze scenariuszem ćwiczenia, prom pasażerski "Stena Spirit", który znajdował się nieopodal Wejścia Południowego do Portu Gdynia został opanowany przez terrorystów. Na rozpoznanie wysłano Turbolet L-410 - samolot Urzędu Morskiego w Gdyni. Po czym od strony falochronu nadleciały na bardzo małej wysokości dwa wojskowe śmigłowce Mi-17.
Jeden ze śmigłowców zabezpieczał akcję, a z pokładu drugiego komandosi Formozy opuścili się po linie na pokład. Jednocześnie żołnierze Wojsk Specjalnych dokonywali abordażu z pokładów ribów, czyli szybkich łodzi hybrydowych. Następnie, po zneutralizowaniu napastników, żołnierze zostali zabrani z miejsca działań za pomocą ribów. Tyle że na promie "Stena Spirit" niedługo później wybuchł pożar. Ewakuacją pasażerów zajął się więc morski statek ratowniczy SAR-1500, a za gaszenie zabrał się holownik "Fairplay-26". Poza tym łódź wysłana z "Kapitana Poinca", flagowej jednostki Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, podjęła rozbitka, który znalazł się w wodzie i oczekiwał pomocy. Kilkaset osób, które obserwowały ćwiczenia, zobaczyło też w akcji śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który wylądował nieopodal Akwarium Gdyńskiego i zabrał stamtąd rannego. Impreza zakończyła się natomiast pokazem manewrowania ribami i prezentacją możliwości działek wodnych "Kapitana Poinca". Jak co roku ćwiczenie było jednym z elementów Święta Morza w Gdyni.